Menu Zamknij

Kategoria: Kosmetyki

Żywa maść z matki octowej

Apteczka wypełniona po brzegi a w niej tribiotic, altacet i insze cuda. Jesteśmy już na tyle samodzielni, że dajemy radę z szafką pełną ziół, a żywe kultury bakterii i kwasy mają w niej szczególne miejsce.
Ocet dobry na stłuczenia i opuchlizny, kwas mlekowy przy grzybicy ma działanie odkażające, nawilżające i złuszczające. Aloes przyniesie ulgę, zaś z kwasem ma się za pan brat, a lanolina zapewni skórze warstwę ochronną. Wszystko to zmieściliśmy w jednej „żywej maści”
Niezbędnik każdej matki z matką w tle 😉
W rondelku rozpuść 80g oleju kokosowego lub tłuszczu gęsiego, po wystudzeniu dodaj 20ml maceratu olejowego ( żywokost, żmijowiec, arnika lub nagietek )
Do fazy wodnej zmiel 40g matki octowej, za pozostałe 6g posłuży nam żel aloesowy i 4g 20% roztworu kwasu mlekowego
Połącz obie fazy miksując 15g lanoliny w olejach stopniowo dolewając fazę wodną – VOILA.

Pasta do mycia twarzy

Próba nr 3
I jak? Mało, mało tych inspiracji? To teraz wchodzę z pastą do paszczy. Rewelacyjna jako peeling, przy odrobinie wysiłku potrafi nawet ładnie wyglądać w sloiczku, a jeśli dodacie do niej odrobinę glukozydu (jakieś 7-9%) i nieco glukozydu decylowego, a potem wymieszacie do konsystencji gęstego ciasta to uzyskacie plastelinę do mycia twarzy (robicie walce, jak na pierogi leniwe czy kopytka-nie wiem, nie gotuję, wkladacie do płaskiego pudelka i tyle). Można zrobić plastelinę w kilku kolorach, wszystko zależy, jak zazwyczaj, od Waszej kreatywności.Plastelinę odrywamy po kawałku, rozrabiamy w dłoniach z wodą i myjemy twarz. Pomysł na prezent pierwsza klasa 😃
Tym razem nie widać posta, zatem wklejam tu jak było 😃
Wracam z pastą do paszczy. Kiedyś już o niej pisałam, ale teraz zapisałam przepis.
Po tłoczeniu i zlaniu oleju zawsze zostają mi takie mocno nieprzefiltrowane resztki na dnie. Szkoda wylać, a wszystkiego naraz nie wypiję, ani w siebie nie wetrę. Patrząc na te pozostałości, na tę mąkę i w lustro pomyślałam, że przydałby się jakiś peeling do buzi. Taki co oczyści, wygładzi i zrobi dobrze na całej twarzy. Przypomniałam sobie o tej paście. Ilość większa niż jedna porcja, ale to już sobie dzielcie 🙂 Oczywiście przepis można dowolnie modyfikować, nie masz wytłoków to miel cały słonecznik i wtedy dodaj mniej oleju, nie masz glinki to nie dodawaj, oleje można wymieniać na potrzeby swojej cery. Mojej odpowiadają te, których użyłam. Nie zapychają i pomagają oczyścić skórę z zaskórników, a z tym mam problem gdyż pracuję w firmie budowlanej gdzie codziennie jestem pokrywana kurzem ze szlifowania betonowych elementów. Latem, gdy mamy otwarte okno, kurzy się tak, że gdy wstajemy po godzinie od biurka to ślad naszej postaci nadal tam jest.
Płatki róży do pasty dodałam dla luksusu.
Przepis jest prosty.
Zmielone płatki owsiane 5 łyżek
Zmielone wytłoki czarnuszki 1 łyżka
Zmielone wytłoki słonecznika 8 łyżek
Olej z czarnuszki 3 łyżki
Olej lniany 2 łyżki
Olej slonecznikowy 1 łyżka
Glinka ( dałam zmieszane czerwoną, białą i zieloną, bo miałam resztki)1 łyżka
Zmielone płatki róży 1 łyżka
Olejki eteryczne ok 3 ml – ja dałam szałwiowy i may chang. Pachnie nienachalnie, ale zabija czarnuszkę.
Używamy do mycia buzi nabierając suchą dłonią niewielką ilość, na dłoni zwilżamy wodą, rozcieramy do uzyskania pasty i szorujemy twarz. Potem trzeba spłukać.
Mieszamy wszystko w jednej misce i przekładamy do słoiczków. Ja zrobiłam jeszcze eksperyment dodatkowy, podzieliłam to wszystko na cztery części. Do jednej dodałam rozpuszczonego mydła potasowego, do drugiego glukozydu decylowego, do trzeciego Sucragelu. Każdego po łyżce. Będę testować czy pozostawić suchą pastę czy lepiej z którymś dodatkiem. Na razie użyłam z mydłem potasowym i efekt mnie zadowala. Sąsiadka też użyła i twierdzi, że jest wygładzona 🙂
Sucragel zakupiłam kiedyś chyba w Zielonym Klubie, nie wiem czy jest jeszcze dostepny, ale ujął mnie opis, ze spontanicznie emulguje. Faktycznie. Spontanicznie.

Maść z mocznikiem

Niby prosta rzecz – niewątpliwie działa jak należy, jednak diabeł tkwi w szczegółach.
Mowa o moczniku. Posiada go każdy 😉 choć wielu z Was nie domyśla się że naturalnie obecny jest w naszej skórze – natura obdarowała nas humektantem. Jak to z naszym ciałem różnie bywa czasami jego poziom jest wystarczający, czasami jednak mogą wystąpić niedobory w produkcji tego składnika – dlatego sięgamy często do maści. Z mocznikiem jednak trzeba uważać – jako składnik kosmetyków obowiązuje zakres procentowy jego użycia w stosunku do części ciała której go dostarczymy. Więcej zniosą pięty i łokcie czyli skóra zrogowaciała, diametralnie spadnie nam proporcja przy zastosowaniu mocznika do cery trądzikowej, jeszcze niżej przy suchej i delikatnej. Mocznik mimo swoich zdolności zmiękczania naskórka, delikatnego złuszczania i zatrzymywania wody potrafi być drażniący kiedy przesadzimy z ilością. Do sporządzenia maści nie skąpmy twardych tłuszczy w wersji nierafinowanej (kokos wysusza, zimnotłoczony już mniej). Spirulina, aloes wspomogą proces regeneracji i nawilżą. Zawsze pamiętajmy o wcześniejszym nawilżeniu skóry przed aplikacją maści (mowa o maści, która w składzie zawiera głownie tłuszcze, z minimalną ilością lub bez fazy wodnej). W produkcji pilnujcie temperatury i składu – bardzo łatwo przegrzać mocznik lub doprowadzić do reakcji w której zacznie wydzielać się amoniak.

Peeling enzymatyczny na bazie bromelainy

Peeling enzymatyczny na bazie bromelainy. Przepis bazowy od Emilii Wysockiej-Stankiewicz (Ziołowe Uroczysko). Emilka rok temu w Muchowie opowiadała o ekstrakcie z ananasa i jego działaniu, wykonywaliśmy też taki peeling emilkowego przepisu. Mój dzisiejszy jest bardziej na bogato, dodałam zamiast skrobii kilka proszków roślinnych między innymi: różę, hibiskus, brahmi. Chcę się upiększyć 😃

Żel pod oczy

Proponuję zrobić żel pod oczy 😃
W składzie:
destylat borowinowy i czeremchowy, które odświeżają skórę, uszczelniają naczynka krwionośne i rozjaśniają cienie pod oczami
olej wiesiołkowy i ogórecznikowy – łagodzą stany zapalne, suchość i uczucie napięcia, poprawiają koloryt skóry, wygładzają skórę i przywracają jej elastyczność, hamują proces starzenia się skóry
Witamina E zwalczy wolne rodniki i będzie przeciwdziałać starzeniu się skóry, ekstrakt ze świetlika (na glicerynie) ukoi skórę i złagodzi stany zapalne, a wodny wyciąg z klitorii , której kwiaty są bogate w antocyjany, poprawi ogólną kondycje skóry i również będzie działał łagodząco.
Dlaczego wybrałam klitorię? Między innymi dlatego,że wyciąg wodny z kwiatów tej rośliny jest intensywnie niebieski, to rzadkie zjawisko, a mnie zamarzył się niebieski żel pod oczy. Niestety, w kontakcie z pozostałymi składnikami, żel zrobił się , hmmm… stalowy, który też jest ładnym kolorem. Zresztą , nie spierajmy się o kolor, zróbcie, bo działa 😃
Przepis na 50g ( jeśli macie składniki to zrobicie to w ciągu chwili bez zbędnego grzania i wyjmowania blenderów z czeluści szaf, a tak w ogóle to możecie coś pominąć jeśli nie macie lub zastąpić czymś co Wam wydaje się słuszne aby zastosować w żelu pod oczy):
Olej wiesiołkowy 4 g
Olej ogórecznikowy 4 g
Włókna pomarańczy 1g
Guma ksantanowa 0.25 g
Wymieszaj wszystko w jednej zlewce- nie trzeba podgrzewać, włókna pomarańczy zawieszają się w olejach.
Wlej do drugiej zlewki:
Destylat czeremchowy 8 g
Destylat borowinowy 9 g
Wycìąg wodny z klitorii 10 g
Kwas hialuronowy 10 g
Ekstrakt glicerynowy ze świetlika 2.25 g
Teraz powoli wlej zawartość zlewki z olejami do tej z fazą wodną. Mieszaj intensywnie przez ok 5-7 minut. Gotowe 😃
Wklepuj niewielką ilość. Żel jest bardzo wydajny, jeśli dasz za dużo to może się wałkować. Nieprzyjemna rzecz 😜
Taki żel wykonamy razem na warsztatach kosmetycznych we Wrocławiu w najbliższą sobotę tu link do wydarzenia, są jeszcze miejsca, zapraszam 😃 https://www.facebook.com/events/316202845871517/?ti=as

żel punktowy na wypryski

Kto ma problem ze skórą wie dobrze jak trudno pobyć się wszelkich wyprysków, trądziku i zaskórników. Poniżej dwa proste i krótkie przepisy na bazie wrotyczu.
Proponuję przygotować bardzo skuteczny żel punktowy na wypryski, sposób wykonania poniżej:
Zalej trzy gałązki ziela ( rozdrobnione) 250 ml wody i gotuj przez pięć minut. Odstaw do ostygnięcia i przecedź.
Zmieszaj 200 ml przygotowanego odwaru z 300 ml gliceryny roślinnej.
Wsyp do słoika dwie szklanki rozdrobnionego ziela , spryskaj alkoholem, odstaw na pół godziny po czym zalej przygotowana mieszanką. Zakręć słoik i odstaw w ciemne miejsce na dwa tygodnie. Staraj się codziennie zmieszać zawartość wstrząsając. Po tym czasie przecedź i przelej część do wygodnego opakowania np. butelki z pipetą. Stosuj bezpośrednio na zmiany skórne. Po ok. 30 minutach zmyj najlepiej tonikiem na bazie octu.
Możesz również rozdrobnić świeży, kwitnący wrotycz w moździerzu ( ewentualnie zmiksować) i zastosować bezpośrednio na twarz jako maseczkę, omijając oczywiście okolice oczu. Ze względu na silne substancje zawarte w roślinie nie stosuj częściej niż raz w tygodniu. Wcześniej sprawdź czy skóra nie zareaguje alergią.
Udoskonalony przepis na żel punktowy na wypryski ( wychodzi 100 ml, a to bardzo dużo- można zmniejszyć ilości) :
25 g oleju z czarnuszki
2 g włókien pomarańczy
szczypta gumy ksantanowej
2 g olejków eterycznych: drzewko herbaciane i szałwia
zmieszać
Do drugiej zlewki wlać
50 g odwaru z wrotyczu
5 g ekstraktu etanolowego z wrotyczu
5 g ekstraktu etanolowego z glistnika
10 g ekstraktu etanolowego z szyszek olchy
5 g nalewki propolisowej
Wlewamy zawartość pierwszej zlewki do drugiej i intensywnie mieszamy przez 2-3 minuty. Przelewamy do czystej butelki z pipetą.

Wierzbówkowy płyn micelarny

A czy wiecie, że wierzbówka kiprzyca to nie tylko Iwan Czaj? Kosmetycznie oferuje nam całe bogactwo składników. Poniżej dwa proste przepisy, a więcej piszę o niej dziś na 1000 roślin dla urody tu :
Wierzbówkowy płyn micelarny do zmywania opornego makijażu dla skóry z tendencją do tworzenia zaskórników ( cóż za nazwa  )
Składniki:
Macerat wodny z wierzbówki kiprzycy 48,5 ml
P-G3 1,5 ml
Wykonanie:
Składniki wlać do butelki. Zmieszać.
Macerat wodny: zbierz kwitnącą wierzbówkę, zmiel ją i jedną szklankę zmielonego ziela zalej czterema szklankami letniej wody. Przykryj, a po sześciu godzinach odcedź. Wykorzystaj ile potrzebujesz, resztę możesz zamrozić na zaś ( na przykład w woreczkach na lód, ponieważ później nie będzie już okazji do zebrania świeżej rośliny). Albo wypić. Na teraz.
P-G3 to surfaktant o właściwościach solubilizujących. Rozpuszczalny w wodzie i etanolu, nie drażni skóry, a nawet pozytywnie wpływa na jej strukturę. To tylko tak wygląda, że jest to coś strasznego, tak naprawdę jest to gęsty, żółtawy płyn, który między innymi tworzy micele przez co zwiększa rozpuszczalność innych substancji- to tak w skrócie. Dodając P-G3 do maceratu z wierzbówki tworzymy płyn o doskonałych właściwościach rozpuszczających i zmywających makijaż – przy tym stężeniu nawet ten wodoodporny.
Pamiętaj ! Płyn należy przechowywać w lodówce i zużyć w ciągu tygodnia. Jeśli chcesz przygotować większą ilość- nie zapomnij o konserwancie.
Edit( dla wyjaśnienia wątpliwości) : P-G3 jest lekko zasadowy więc warto sprawdzić pH gotowego płynu i w razie potrzeby lekko go zakwasić (np odrobiną domowego octu dobrego dla skóry- płyn dodatkowo podkręcony o ekstra właściwości).
P-G3 można czasem znaleźć w sklepach pod innymi nazwami, nie obawiajcie się zamiany literek, na przykład w Herbisklepie jest dostępny pod nazwą P-G3, w innych możecie zobaczyć jako Polyglyceryl-3 Caprate.
Tonik do skóry z trądzikiem
Składniki:
Ocet jabłkowy ( jeśli masz ocet wierzbówkowy to byłby idealny) 5 ml
Gliceryt wierzbówkowy ( jeśli nie masz możesz dodać inny dobry dla skóry z trądzikiem- jeśli nie masz to pomiń ten składnik i zastąp go maceratem wodnym) 5 ml
Macerat wodny z wierzbówki kiprzycy 90 ml
Składniki wlać do butelki, zmieszać. Bez konserwantów, przechowuj w lodówce, zużyj w ciągu tygodnia. Możesz przygotować połowę porcji lub podzielić się z przyjaciółką.
Foto kradłam od Krzysztof Kalemba ponieważ moją zerwałam, a tu gdzie jestem niestety nie widzę 😃 A Krzyś miał 😃
 

Peeling do ciała

Peeling do ciała. Kto robi?
Ja musiałam, bo Ola przyjechała i jakaś taka szorstka była.
Przepis bazowy:
Zmieszaj sól (kłodawską, himalajską, morską-dowolnie) i drobno zmielony cukier w proporcjach 1:1, zalej roztopionym olejem kokosowym, jakimkolwiek olejem dobrym dla Twojej skóry lub mieszanką olejową aż do uzyskania pożądanej konsystencji peelingu. Dodaj olejki eteryczne. Powciskaj do słoików. Gotowe.
W mojej dzisiejszej wersji: sól himalajska, olej sezamowy, olejki : drzewko różane, pomarańcza i mięta.
Jak ulepszyć taki przepis?
Do jednej części dodałam suszone płatki róży i olejek z drzewka różanego. Pięknie pachnie i cieszy oko. Nawiasem mówiąc znalazlam dziś w ogrodzie piękną kwitnącą różę. Tak, tak 😃
W drugim słoiku jest część pomarańczowa z olejem rokitnikowym, część zielona o zapachu miętowym z olejem laurowym oraz różowa gdzie oba zapachy zmieszałam.
Czym możemy barwic peelingi? Możliwości szeroki wachlarz : przyprawy, oleje, glinki, soki owocowe.
Co możemy dodać do peelingu? Tu jak zwykle ogranicza nas tylko wyobrażnia: mielone nasiona, zioła, suszone i zmielone owoce, orzechy, wytłoki olejowe, płatki owsiane, kawa – można poszaleć.
Ja dodaję również odrobinę glukozydu decylowego lub mydła potasowego co nadaje peelingowi dodatkową gładkość i właściwości myjące.
Ładne one, prawda?
 

Krem różany

Posmarowałam się kilkukrotnie kremem różanym. Efekt jest na tyle świetny, że teraz, jak każda nastolatka, będę zapewne potrzebować czegoś dla cery trądzikowej i z zaskórnikami. Zatem jako taki jasnowidz stworzyłam krem co nie zapcha skóry, bo tego nienawidzę, a jednocześnie nawilży i pomoże posprzątać poligon na twarzy. Składniki dobierałam dość wybrednie, jednakże kierując się tym, że zrobię z tego co mam.w domu. Niestety. Zgubiłam ocet wrotyczowy i macerat z wrotyczu robiłam na occie mniszkowym. Ocet wrotyczowy miałam w litrowej butelce. Oprócz olejków eterycznych z tymianku i szałwii dodałam również cytronelli, ktory nie tylko posiada działanie antyseptyczne, ale również odstrasza. Niby komary i kleszcze, ale liczę na coś więcej 🙂
Oczywiście wszystkie oleje, których użyłam są nierafinowane, wysokiej jakości, większość tłoczona wczoraj przeze mnie.
Przepis podaję, uwaga 🙂
Faza olejowa I
Alkohol cetylowy 18g
Emulgator mgs 20 g
Faza olejowa II
Olej lniany 20g
Olej z pestek malin 10g
Olej z wiesiołka 4g
Olej laurowy 5g
Olej z czarnuszki 18g
Witamina E 5g
Faza wodna I
Hydrolat z krwawnika 180 g
Hydrolat z rumianu szlachetnego 70 g
Hydrolat jałowcowy 40 g
Faza wodna II
Żel aloesowy 40 g
Wyciag z uczepu (alkoholowy) 10g
Wyciąg z wrotyczu i mniszka (octowy)10g
Olejki eteryczne
Szalwia 2g
Tymianek 2 g
Cytronella 1g
Pomarancza 1g
Dobra rada ode mnie: na koniec dodajcie szczyptę lub dwie gumy ksantanowej żeby zagęścić krem, inaczej wyjdzie emulsja. Oczywiście mozna tego tak uzywac z opakowania z pompką, ale ja preferuję ciut gęściejsze konsystencje, szczególnie teraz 🙂
Poniżej zdjęcie ślubne kremu sprzątającego poligon.