Pada – i dobrze, niech leje… bo temat domowo-balkonowy. Kto jeszcze nie miał do czynienia z „anginkami” łapa w górę, a kto miał i nie wiedział że „anginek” jest więcej niż jedna babcina, lub ta z zajumanej szczepki ( ponoć lepiej rosną ). Pod anginkowym hasłem głównie skrywają się odmiany pelargonii pachnącej (Pelargonium graveolens), jest też pelargonia dębolistna (Pelargonium quercifolium) pelargonia kamforowa (Pelargonium betulinum) i jeszcze kilka pozycji w półświatku zapachowych pelasiek. Geraniowe, cytrusowe, różane, żywiczne, kamforowe – ich masa znałazła swoje zastosowanie w podrabianiu olejków eterycznych, w zaciszu domowym wykorzystamy je w stanach zapalnych : ucha, gardła, jamy ustnej, skóry, żołądka – takie domowe panaceum. Chwalmy pelargonie i bodziszki z tej samej rodziny o podobnym działaniu – mi się chyba zawsze z babcią będą kojarzyć ![💚](https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t94/1/16/1f49a.png)
![💚](https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t94/1/16/1f49a.png)
Krzyś