Menu Zamknij

Tag: Masło shea

Krem różany

Posmarowałam się kilkukrotnie kremem różanym. Efekt jest na tyle świetny, że teraz, jak każda nastolatka, będę zapewne potrzebować czegoś dla cery trądzikowej i z zaskórnikami. Zatem jako taki jasnowidz stworzyłam krem co nie zapcha skóry, bo tego nienawidzę, a jednocześnie nawilży i pomoże posprzątać poligon na twarzy. Składniki dobierałam dość wybrednie, jednakże kierując się tym, że zrobię z tego co mam.w domu. Niestety. Zgubiłam ocet wrotyczowy i macerat z wrotyczu robiłam na occie mniszkowym. Ocet wrotyczowy miałam w litrowej butelce. Oprócz olejków eterycznych z tymianku i szałwii dodałam również cytronelli, ktory nie tylko posiada działanie antyseptyczne, ale również odstrasza. Niby komary i kleszcze, ale liczę na coś więcej 🙂
Oczywiście wszystkie oleje, których użyłam są nierafinowane, wysokiej jakości, większość tłoczona wczoraj przeze mnie.
Przepis podaję, uwaga 🙂
Faza olejowa I
Alkohol cetylowy 18g
Emulgator mgs 20 g
Faza olejowa II
Olej lniany 20g
Olej z pestek malin 10g
Olej z wiesiołka 4g
Olej laurowy 5g
Olej z czarnuszki 18g
Witamina E 5g
Faza wodna I
Hydrolat z krwawnika 180 g
Hydrolat z rumianu szlachetnego 70 g
Hydrolat jałowcowy 40 g
Faza wodna II
Żel aloesowy 40 g
Wyciag z uczepu (alkoholowy) 10g
Wyciąg z wrotyczu i mniszka (octowy)10g
Olejki eteryczne
Szalwia 2g
Tymianek 2 g
Cytronella 1g
Pomarancza 1g
Dobra rada ode mnie: na koniec dodajcie szczyptę lub dwie gumy ksantanowej żeby zagęścić krem, inaczej wyjdzie emulsja. Oczywiście mozna tego tak uzywac z opakowania z pompką, ale ja preferuję ciut gęściejsze konsystencje, szczególnie teraz 🙂
Poniżej zdjęcie ślubne kremu sprzątającego poligon.

Masło do ciała

W związku z tym, że postanowiłam wygładzić się i ujędrnić na zimę, powstało masełko do ciała o idealnej dla mnie konsystencji. Szczerze, zupełnie się nie spodziewałam. Pachnie bardzo delikatnie, świetnie się rozprowadza. Nie zawiera wody i przez chwilę pozostawia tłustą warstwę, ale szybko się wchłania. Zresztą, tłustą warstwę noszę na sobie zawsze 🙂
Przepis prosty, róbcie więc. Wszystkie płynne oleje wytłoczyłam samodzielnie, masła mam od Inez, a wosk od znajomego więc jestem pewna doskonałej jakości kosmetyku. Nie miałam gliceryny, wiem to dziwne, tzn mam, ale ukrytą, zatem w roli humektantu wystąpił miód.
Wosk pszczeli 32 g(tak mi się wrzuciło)
Masło kakaowe 80 g
Masło shea nierafinowane 290 g
Olej kokosowy 100 g
Olejki: kora cynamonu 2 krople, słodka pomarańcza 1g , olejek z kory cynamonu daje efekt rozgrzewający.
Miód 15 g
Witamina E , ok 10 kropli.
Wosk pszczeli, masło kakaowe i 100g masła shea rozpuściłam w kąpieli wodnej. Gdy były płynne dodałam pozostałą część masła shea. Zmiksowałam to blenderem, tym od mydła. Wsadziłam do lodówki i poszłam do sąsiadki po dziecko. Potem znów zmiksowałam, ale już mikserem do ubijania piany. Znów wsadziłam do lodówki na 5 minut, ważne jest ściąganie zastygłych tłuszczy ze ścianek miski. Przy temperaturze 40° C dodałam pozostałe oleje oraz miód. I tak kilkukrotnie miksowałam i wsadzałam do lodówki, za każdym razem ściągając ze ścianek zastygłe warstwy. Na koniec wlałam olejki. Zmiksowałam i do słoików. Myślałam o podkolorowaniu, ale w sumie po co ? Pogoda jest świetna dziś.