Przejdź do treści
Lawenda, róża i czeremcha. Te trzy cudowne rośliny postanowiłam wykorzystać dziś do zrobienia trzech balsamów do ciała. Lawendowy uspokoi podrażnioną skórę, różany otuli, nawilży i odżywi, czeremchowy zaś (o pięknym zapachu migdałów, stąd nazwa migdałowy) rozjaśni i opóźni procesy jej starzenia. Trzy balsamy, trzy różne emulgatory. Na potrzeby tego tekstu i dlatego, że mieszkam i piszę w Polsce i po polsku, będę używać ich nazw handlowych, które znalazłam w polskich sklepach. Jednakże wpisując w wyszukiwarkę skład każdego z tych emulgatorów (dla ułatwienia też je podam), powinniście znaleźć je także w innych krajach, w których żyjecie. Do lawendowego uzylam bazy Ekspert L (Glyceryl Stearate Citrate & Sucrose Stearate & Polyglyceryl 4 Cocoate & Cetyl Alcohol & Sodium Ricinoleate), robię na niej wiele emulsji począwszy od lekkich mleczek przy 5% (hitem wśród moich koleżanek jest mleczna woda do rąk i ciała na tym emulgatorze) , po przyjemne, grube kremy przy 8-9%. Faza ciepła roztapiana w jednej zlewce. Do balsamu różanego użyłam emulgatora Emulsun (Hydrogenated Sunflower Seed Oil Polyglyceryl-3 Esters (and) Hydrogenated Sunflower Seed Oil Glyceryl Esters (and) Cetearyl Alcohol (and) Sodium Stearoyl Lactylate), użyłam go po raz pierwszy i nie mam większych uwag, ale nie znając go na wszelki wypadek użyłam w połączeniu z alkoholem cetylowym. Obie fazy ciepłe roztopiłam w jednej zlewce i połączyłam bez kłopotu. Wyszedł gęsty, przyjemny krem. Trzeci balsam wykonałam na emulgatorze Xyliance (Cetearyl Wheat Straw Glycosides & Cetearyl Alcohol). Jakiś czas temu toczyłam długą z nim walkę i wciąż pozostawałam na pozycji przegranej. Jednak teraz najprostsze kremy robię tylko na Xyliance, bez udziwnień. I jest i piękna konsystencja, i stabilność jak trzeba. Do gęstego kremu użyłam 8% emulgatora (podobne konsystencję wychodzą gdy użyjemy 6% Xyliance i 2% alkoholu cetylowego). Po tej długiej wojnie z nim, mogę doradzić jedno: lepiej wyjdziecie na tym gdy fazę olejową rozpuścicie osobno od wodnej i połączycie je dopiero po rozpuszczeniu. Owszem, niektóre próby robienia w jednej zlewce były udane, ale wielokrotnie częściej takie nie były. Dlatego trzymam się dwóch zlewek w fazie ciepłej i teraz żadnych problemów już nie miewam. Xyliance ma jeszcze jedna zaletę – bardzo dobrze wychodzą kremy na połączeniu Xyliance z Olivemem1000 czy stearynianem sacharozy, ale nie o tym dzisiaj. Dziś w miarę proste przepisy na w miarę proste, a dobrze działające balsamy. Balsam lawendowy – napar lub hydrolat z lawendy 60,2% – baza Ekspert L 9% – masło kakaowe 5% – olej migdałowy 15% – żel aloesowy 4,5%. – gliceryt lawendowy 5% (jeśli nie masz, możesz zastąpić gliceryną lub sorbitolem lub po prostu dać o tyle więcej żelu aloesowego czy naparu z lawendy) – konserwant DHA BA 0,8 % – jeśli używasz innego konserwantu przeczytaj zalecenia producenta i użyj ilości zgodnej z nimi. – olejek eteryczny lawendowy kilka kropli wystarczy, ja dałam 0,5% Do jednej zlewki wlej hydrolat lub napar lawendowy, dodaj masło kakaowe, olej migdałowy i emulgator. Rozpuść w kąpieli wodnej, a następnie intensywnie zmiksuj blenderem, spieniaczem do mleka(bez sprężynki) czy mikserem, w zależności od tego czego używasz. Miksuj do ostygnięcia (możesz się wspomóc wkładając zlewkę do naczynia z chłodną wodą), a następnie dodaj gliceryt, żel aloesowy, konserwant i olejek eteryczny. Ponownie zmiksuj lub zmieszaj widelcem aby wszystko dokładnie się połączyło. Gotowe. Dla podbicia koloru możesz dodać odrobinę fioletowej glinki czy barwnika, tylko po co 🙂 Przelej do słoiczka, on jeszcze zgęstnieje w ciągu kilku godzin. Potem daj mamie. Niech zużyje w ciągu trzech miesięcy. Balsam różany – masło kakaowe 9% – Emulsun 7,5 % – alkohol cetylowy 1,8% – wosk różany 1,9% – olej że słodkich migdałów 7% – olej z pestek róży 9% – witamina E 1% – ekstrakt etanolowy z płatków róży 5% – napar lub hydrolat różany 40% – gliceryt z płatków róży 8% – D panthenol 2% – żel aloesowy 7% – konserwant – ja użyłam alkoholu fenyloetylowego aby podbić zapach róży, ale jeśli używasz innego zwróć uwagę na zalecenia producenta. Ja użyłam 0,8% Postępuj jak przy balsamie lawendowym. Do podgrzania i roztopienia daj : napar różany, emulgator, alkohol cetylowy, olej migdałowy, masło kakaowe. Gdy zmiksowaniu i ostygnięciu dodaj pozostałe składniki, zmiksuj i tak dalej. Na koniec zostawiłam najprostszy przepis na balsam migdalowy – nazwałam go tak ze względu na zapach- zarówno czeremcha jak i olej z pestek śliwek pachną cudownie migdałami. – hydrolat lub napar z czeremchy 58,3% – emulgator Xyliance 8% – olej ze słodkich migdałów 20% – olej z pestek śliwek 10% – sorbitol 5% (możesz zastąpić gliceryną, aloesem, a nawet odrobiną miodu lub po prostu hydrolatem czeremchowym) – konserwant DHA BA dałam 0,7%, ale jeśli używasz innego bla, bla jak wyżej. Tu postępujemy inaczej nieco. Bierzemy dwie zlewki. Do jednej dajemy czeremchowe dobra i sorbitol, do drugiej oba oleje i emulgator. Grzejemy aż do rozpuszczenia Xyliance w jednym garze najlepiej. Następnie łączymy wszystko w jednej zlewce miksując. Po ostygnięciu konserwujemy i przelewamy do słoika. Spokojnie on zgęstnieje. Dajemy mamie. Mieszajcie i wzruszajcie się 🙂
This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Cookie settings ACCEPT Privacy & Cookies Policy