Menu Zamknij

Kategoria: Galeria mydeł

Mydło z olejem laurowym

Mocno pielęgnacyjne mydło z olejem laurowym , dużo masła shea, olej kokosowy, oliwa, olej z orzeszkow ziemnych. Olej laurowy zapachem przebija wszystko- jest go 7%, chciałam więcej, ale miałam tylko tyle. Oczywiście mogłam zmniejszyć całą resztę, ale już było za późno gdy na to wpadłam.
Wzór w środku w zamierzeniu miał być subtelnym muśnięciem słońca i na pewno taki byłby. Z tym, że nie u mnie.
 

Mydło dla japońskiej przyjaciółki

To mydło robiłam z przeznaczeniem dla mojej japońskiej przyjaciółki. Jednakże w trakcie wylewania do formy przypomniałam sobie, że nie mam japońskiej przyjaciółki. Zatem w środku zrobiłam farfocel zamiast pięknego ptaka. W składzie jakieś cuda, zebrałam wszystko z półek: olej kokosowy, palmowy, rycynowy, orzeszki ziemne, masło shea, oliwa, rzepak. Węgiel aktywny w roli tła, farfocel z miki.
 

Mydło kremowe

A co powiecie na mydło w kremie? 🙂 Byłoby bardziej kremowe, gdyby nie to,że moj angielski jest tak słaby ,że niektóre informacje z anglojęzycznych stron zrozumiałam po czasie. I gdyby nie fakt, że prawie cały czas miałam na sobie pelerynę. W postaci mojego dziecka 🙂 Najważniejsze, że pierwsza próba za mną i kolejne doświadczenie zaliczone:-)
Kremowe mydło powinno się robić z zawartością przynajmniej 50% kwasu stearynowego. Ja tyle nie miałam więc przykombinowałam z masłem shea(dzięki Inez za podpowiedź) i masłem kakaowym. Proporcje NaOH do KOH również nieco zmieniłam, a także zbyt się pospieszyłam z dodatkami stąd efekt inny niż oczekiwałam. Ale wybaczyłam sobie, bo czego można się spodziewać po osobie, która mydelniczkę ma w wazie na zupę?

Mydło krajobrazowe

Mój starszy syn twierdzi, że jak napiszę że to jest pejzaż, to może ktoś się zasugeruje 🙂 Moja przyjaciółka stwierdziła, że może i pejzaż, ale malowało dziecko :-)Musiałam wypróbować ten sposób zdobienia. Nie jest łatwo wykonać mniejsze elementy, szczególnie jak się leje z dużego kubka i do tego twarde tłuszcze z mniejszą wodą. Teraz gdy wiem jak do tego się zabrać to mogę eksperymentować, co jednak zostawię sobie na zimowe wieczory, gdyż świat jest teraz zbyt piękny 🙂

Mydło barwione mineralnymi mikami

Miałam chodzić po lesie rozglądać się dlatego postanowiłam chwilowo zaprzestać mydlanych eksperymentów. Ale z tego lasu czasem wracam do domu i cóż robić wieczorami. Przecież nie ocet 🙂
Mydełko bardzo delikatne z olejem migdałowym, oliwą z oliwek, masłem shea i olejem kokosowym. Duże przetłuszczenie 7%. Barwione mineralnymi mikami. Bo kto powiedział, że kolorowo to niezdrowo. Moje dziecko bedzie miało super pielęgnację w kolorach niemalże tęczowych. Zdjęcia chcialam zrobić w naturze, ale jednak w domu bezpieczniej. Potknęłam się o psa i wyłożyłam na ziemi. Do tego dziecko mi zwiało nad staw pozyskiwać żaby bez kamizelki ratunkowej.
Wczoraj złapalismy złotą rybkę w stawie i powiedziałam, że jak powie jej życzenie i wypuści to rybka życzenie może spełni. Wymyślił jakies Lego za cztery stówki. Przyjrzeliśmy się więc rybce ponownie i ona w sumie bardziej pomarańczowa była niż złota. Pomarańczowe chyba z tymi życzeniami nie teges…
   

Mydło bolesławieckie

Pochodzę z Bolesławca, miasta słynącego z ceramiki stempelkowej. Miasto słynie też z ceramicznej ławeczki, jednego z najdłuższych w Europie wiaduktu kolejowego i glinoludów. Tydzień prawie walczyłam z mydłem, które miałoby przypominać ceramiczny stempelkowy podstawowy wzór. Sama sobie na ambicję wjechałam. Zero gotowej masy, wszystko w metodzie na zimno. Umęczyłam się strasznie, to głupi pomysł był 🙂 Skład na bogato(shea,kokos,orzech włoski, olej ryżowy, oliwa). Mój starszy syn nawet zaprojektował mi opakowanie. Co wyszło można zobaczyć na zdjęciach wykonanych przez mojego przyszłego szwagra. Wzięliśmy mydło na wycieczkę nad Bóbr (nie, że tylko szwagier i ja, siostra moja była z nami, bo kończy pisać książkę „Moja siostra psychopatka”). Szwagier przyszły szczęśliwy nie był, przecież wczoraj jednak mieliśmy Wielkanoc( w swieto robił za bakterię octową jak większość Polaków) , a o godzinie 9,00 został wyciągnięty z domu, bo światło i ludzi nie będzie. Ludzie jednak byli, a i światło bez szału, musiałam zainwestować w paluszki na pocieszenie. Z tym pocieszeniem i tak nie bardzo wyszło, bo nasz dyżurny fotograf najpierw usiadł w wodzie, następnie cofając się trafił na kamienny kwietnik i lekko pofrunął na twarde podłoże. Łokieć uszkodzony, ale podmuchany, bo wedle medycyny dawnej miejsce podmuchane goi się szybciej:-)