Jak zrobić olejek i masełko do mycia twarzy?
Olejki do mycia twarzy są częścią dwuetapowego oczyszczania skóry, od lat znanego Koreankom, słynącym z nieskazitelnej cery. O tej metodzie są już całe elaboraty, zatem zachęcam do wyszukania i przeczytania kilku artykułów na ten temat.
W skrócie dwuetapowe oczyszczanie skóry polega wpierw na użyciu kosmetyku na bazie tłuszczu (w połączeniu z masażem), co pozwoli oczyścić nam dogłębnie pory, zgodnie z zasadą mówiąca, że tłuszcz rozpuszcza tłuszcz, a następnie użyciu kosmetyku na bazie wody (w praktyce najczęściej łagodny żel do mycia wystarczy).
Ja dziś zajmę się pierwszym etapem czyli olejkami myjącymi. Jest to produkt, który zawiera tłuszcze (najczęściej olej roślinny lub ich mieszaninę ) oraz emulgator, który sprawia, że w kontakcie z wodą kosmetyk zamienia się w mleczko, przez co nie zostawia tłustej warstwy na skórze i doskonale spłukuje się wodą.
Po użyciu skóra jest świetnie oczyszczona i gładka. Kosmetykiem na bazie wody usuwamy, poza zanieczyszczeniami, ewentualne pozostałości olejku myjącego, które niedomyte, mogłyby być przyczyną zapychania porów.
Jest to szczególnie ważne dla cer tłustych lub skłonnych do zaskórników i taką również i ja posiadam. Szczerze mówiąc nigdy nie myślałam, że zmienię swoje nawyki pielęgnacyjne, które polegały zwykle na przemyciu twarzy płynem micelarnym, od wielkiego dzwonu ochlapaniu wodą i przetarciu tonikiem. Jakiś czas temu trafiłam serię artykułów o pielęgnacji azjatyckiej i postanowiłam wypróbować te metody oczyszczania i po tygodniu stosowania już wiedziałam, że moja skóra tego właśnie potrzebowała. Żadne maseczki, peelingi czy żele nie sprawiły wcześniej, że moje pory były mniej widoczne, a skóra wyraźnie gładsza i przyjemniejsza w dotyku.
Olejek, którego do tej pory używałam zawierał w sobie emulgator glyceryl cocoate i sprawdzał się całkiem dobrze. Składnik ten nie należy do zbyt drogich, zatem na początek polecam zakupić niewielka ilość i zrobić sobie olejek wg proporcji:
90% olejów
10% glyceryl cocoate
Mieszamy i gotowe. Pamiętajcie, że jest to olejek, który zmywamy, więc nie widzę potrzeby pakowania w ten produkt najdroższych olejów. Chodzi o tłuszcz, który zmyje nam z twarzy, mówiąc najprościej, tłuszcz.
Niestety, ja jestem osobą, która szybko się nudzi jednym produktem, więc, mając ostatnio odrobinę wolnego czasu, postanowiłam zrobić taki olejek na kilku różnych emulgatorach. Wypróbowałam większość tych typu W/O, które miałam w domu i muszę przyznać, że wiele z nich świetnie się sprawdziło.
Z tych kilkunastu eksperymentów wyszły mi całkiem fajne rzeczy, z których wybrałam kilka, nad którymi trochę jeszcze popracuję, a dziś podzielę się przepisem na masełko myjące z glukozydem kaprylowo kaprynowym.
Glukozyd kaprylowo kaprynowy to bardzo łagodny, niejonowy detergent, a zarazem emulgator. To sprawia, że nasze masełko doskonale się zmywa wodą, już po wymasowaniu nim twarzy oczywiście. Pamiętajcie jednak, aby potem użyć do oczyszczenia żelu do mycia twarzy lub własnego, cudownego mydła.
Przepis jest bardzo prosty-podaje składniki, których użyłam, bo miałam, możecie oczywiście wymienić masło na inne:
50% masła mango
40% oleju z krokosza
10% glukozydu kaprylowo kaprynowego
Wszystko podgrzać do rozpuszczenia masła, a następnie zmieszać. Ja miksowałam kilkukrotnie do ostygnięcia, wkładając do lodówki w międzyczasie, tak jak w przypadku maseł do ciała, bo szukałam konsystencji idealnej.
Możecie robić jak ja, a możecie jak sobie chcecie.
Twarz przy użyciu tego masełka myjemy letnią wodą, nie zimną.
Eksperymentujcie do woli.
Ten post jest przy okazji zapowiedzią nowych warsztatów on-line w temacie pielęgnacji koreańskiej. Będą to duże warsztaty, na których zrobimy ponad 10 kosmetyków, począwszy od olejku myjącego, przez emulsję nawilżające, maseczki, skończywszy na kremie z filtrem. Jeszcze zastanawiam się czy robić te warsztaty jednodniowe, gdzie wieczorem padniecie, czy też rozbić na dwa dni 🙂
Do zobaczenia!
Czy myślisz Ewa, że można by zrobić taki Olejek do mycia ciała całego i dodać tam również olejki eteryczne dla pachności 🙂 ? Tak się przymierzam do prezentów świątecznych…