Dziś Miętówka. Jutro Niewiadomoco
Z tygrysiego projektu zostało dużo masy mydlanej, z której machnęłam takie mydła. Jak w tamtym macerat żywokostowy i olejek rozmarynowy. Do tego węgiel aktywny i miki. Nie ukrywam, że oczekiwałam innego efektu. Rzucałam masą po foremce jak popadło. Po pokrojeniu byłam zaskoczona. W sumie nadal jestem i mam znany już problem: jak to powtórzyć. Zachęcam Was do takich prób, ja chyba zacznę nagrywać wylewanie masy do form. A teraz zapraszam do zgadywanki:co autor miał na myśli
Projekt Dżungla:-)Mam już przypadkową żyrafę,nieudaną zebrę srokę, a teraz grrrr. Mimo pewnych niedociągnięć jestem zadowolona. Prób było kilka,ale raz wlałam część zabarwionej masy do mleczanu sodu,którego zapomniałam dodać ,innym razem było zbyt gęsto. Tu mamy ekstrakt z żywokostu, węgiel aktywny, olejek rozmarynowy dla zabicia zapachu żywokostu w oleju i mleczan sodu. Pomysł zdobienia nie mój, zgapiłam z amerykańskiej grupy
Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się jak zrobić w mydle wzór, którego się nie oczekuje to zapraszamMimo wszystko wyszło nawet fajnie, z tym, że nie wszystkie. W składzie olej kokosowy, olej palmowy, olej winogronowy, olej rycynowy i oliwa z oliwek. Duże przetłuszczenie, nie powinno się mocno pienić, ale za to świetnie nawilży i wygładzi skórę.
Lawendowe, tym razem z nietoperzem. Pięknie pachnie lawendą, no może niektórym się kojarzyć z szafą babci, ale lawendę albo się kocha albo wręcz przeciwnie. W składzie masło shea.