Lato co prawda w pełni i część z Was już jest po wakacyjnych wyjazdach, ale jak wiadomo skórę przed słońcem chronić należy nie tylko latem. Jeśli nie mamy możliwości skrycia się przed promieniami UV, albo wręcz chcemy, bo lubimy poleżeć na plaży, wówczas niezbędne jest użycie kremu z filtrem. Oczywiście w kremie robionym dla siebie, w domowym zaciszu, nie jesteśmy w stanie ocenić poziomu SPF, ale jeśli nie chcemy używać kosmetyków drogeryjnych, to przynajmniej możemy spróbować tak skomponować recepturę, aby dawała choć trochę tej ochrony.
Filtry mineralne
W kosmetykach naturalnych używane są filtry mineralne: tlenku cynku i dwutlenek tytanu. Oba odbijają, ale też pochłaniają promieniowanie słoneczne. Dwutlenek tytanu w nieco większym stopniu chroni przed promieniowaniem UVB, natomiast tlenek cynku w większej mierze przed UVA. Z tego też powodu najbardziej skutecznym byłoby używać ich jednocześnie w jednym produkcie.
U mnie zdarzyło się, że w domu posiadałam tylko tlenek cynku, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyście w swoich recepturach użyli obu surowców.
Tlenek cynku pełni w kosmetyce nie tylko funkcję ochronną, ale działa też antybakteryjne, ściągająco, a także przyspiesza gojenie ran. Nie podrażnia skóry i nie uczula.
Przyjmuje się, że 1% tlenku cynku w formulacji to ~1-1,5 SPF, jednakże jak wspomniałam już wcześniej, nie jesteśmy w stanie samodzielnie ocenić poziomu ochrony w naszym gotowym produkcie. W stężeniu jakiego użyłam tlenek cynku nie zostawia białych śladów na skórze.
Jaki skład?
W recepturze wykorzystałam również olej z pestek malin, który oczywiście nie chroni samodzielnie, ale będzie świetnym dodatkiem do takiego kremu.
Pierwszy krem, który wykonałam to krem typu w/o czyli woda w oleju, gdzie cząsteczki wody otoczone są cząsteczkami oleju, co sprawia, że po pierwsze krem dłużej pozostaje na skórze, nie zmywa się samą wodą, a składniki w nim zawarte, stopniowo uwalniane, działają dłużej (o tym będzie długi wpis już na dniach- bo chciałabym wyjaśnić wszelkie wątpliwości).
Do formulacji użyłam emulgatora Neocare P3R, jest to naturalny emulgator z oleju rycynowego i gliceryny, stworzony do emulsji typu w/o. Jego niewątpliwą zaletą jest fakt, że doskonale dysperguje filtry mineralne (precz z moździerzem i ucieraniem ), aby wzmocnić tę właściwość użyłam również Emotion Light, który zaletą zbliżoną dysponuje. Ale to nie jedyny powód użycia Neocare. Wg przeprowadzonych badań, emulgator ten nawilża skórę i zwiększa SPF o +3-5 zarówno w kremach w/o jak i o/w.
Jeśli ktoś dotrwał do tej chwili to właśnie rozpoczynam podanie receptury, w gramach, proponuję ćwiczenie z przeliczenia na %, a przy okazji drobny konkurs. Mam zestaw składników na ten krem, który to zestaw powędruje do osoby, która poda mi jako pierwsza jakiego stężenia tlenku cynku w stosunku do całości użyłam. Odpowiedzi tylko na maila: ewa@chwasciarnia.pl , maksymalny termin wysyłania odpowiedzi 28/07/2022 godzina 23:59.
Receptura i wykonanie
Krem jest prosty i, mimo tej ilości tlenku cynku, przyjemny w użytkowaniu, nie zostawia śladów, wchłania się dość sprawnie zostawiając tylko delikatną warstwę na skórze. Dla mnie niemalże idealny.
Faza olejowa:
3,7g Neocare P3R
10g olej z pestek malin
12,5g Emotion Light
0,5g witamina E
15g tlenek cynkuZmieszać wszystko dokładnie w jednej zlewce, aż do zniknięcia grudek z tlenku cynku, uwierzcie, nie potrwa to długo.
Faza wodna:
60g hydrolat z lipy (ale możesz użyć innego lub jakiegoś naparu)
6g betaina z buraka
1g konserwant DHA BA
6g gliceryt z lawendy (możesz użyć gliceryny)1g sół Epsom lub nawet zwykła kuchenna (niezbędna dla stabilizacji kremu w/O)
Zmieszaj wszystko dokładnie w drugiej zlewce.
Przygotuj pipetę, coś do mieszania (na początku może być mikser, spieniacz do mleka, a później już łyżeczka, bagietka szklana, szpatułka silikonowa itp) i rozpocznij mieszanie bardzo powoli dodając pipetą fazę wodną do olejowej. Bardzo powoli. Tu jest link do filmu jak to robić. Obejrzyj zanim zaczniesz, jeśli nigdy Neocare P3R u ciebie nie gościł.
Mieszaj dodając powoli tę fazę wodną, a po każdym dodaniu dokładnie zamieszaj. Staraj się nie tworzyć baseników wody na powierzchni kremu. Im więcej będziesz dodawać wody tym krem będzie gęściejszy, zawsze mnie to rozbawia 🙂
Krem nadaje się do pompki, jest dość gęsty, ale na tyle jednak rzadki, że ze słoiczka może wylecieć. A jak wspomniałam wyżej, ciężko bardzo go zmyć. Nawet wymycie zlewek po kremie stanowi małe wyzwanie.
W ten oto sposób udało nam się wykonać krem z filtrem, możesz go zapakować tak jak ja, do butelki. Zabieram go z sobą na wakacje.
Zapomniałabym, możesz smarować nim dzieci, jest bezpieczny.