Menu Zamknij

Tag: forsycja

Forsycja

Nie taka straszna RUTYNA, tej rutynie polecam oddać się w 100 procentach – kiedy jeszcze nie czas na rutę czy grykę z pomocą przychodzi nam FORSYCJA – jej kwiaty zawierają aż 1% tego cennego związku.
Rutynę znamy chociażby z rutinoscorbinu czy rutinacea, jednak niewiele wspomina się o roślinach posiadających rutynę w składzie.
Rutyna dba o naszą odporność w infekcjach wirusowych, w medycynie chińskiej forsycja jest bardzo ważnym zielem, tam też wchodzi w skład mieszanek i preparatów przeciw opornym infekcjom wirusowym.
Poza tym jak pisze Dr. Różański posiada szereg pozytywnych właściwości również w kosmetyce naturalnej :
„Kwiaty zawierają około 1% rutyny, co jest wyjątkową sytuacją w świecie ziół. Ponadto mają dużą zawartość kwercetyny, antocyjanów (np. galaktozyd cyjanidyny, glukozyd cyjanidyny, rutynozyd cyjanidyny), saponin trójterpenowych, fenolokwasów (kwas chinowy, kawowy, p-kumarowy), lignanów (pinorezinol) i alkoholi fenolowych (koniferylowy). (…) Wodno-alkoholowe wyciągi z kwiatów forsycji obniżają poziom glukozy we krwi, wzmagają diurezę, działają uspokajająco, rozkurczowo, przeciwzapalnie i przeciwalergicznie. Stabilizują strukturę włókien kolagenowych i elastynowych oraz komórek tucznych (mastocytów, labrocytów). Zastosowane w kosmetykach opóźniają procesy starzenia.
Zespół flawonoidowo-lignanowy hamuje uwalnianie histaminy, przez co zmniejsza przepuszczalność śródbłonków i hamuje odczyny uczuleniowe. Przez hamowanie cyklooksygenazy prostaglandynowej i lipooksygenazy powstrzymują reakcje bólowe i zapalne.(…) Napar – Infusum Forsythiae: 10-15 g kwiatów świeżych lub suchych zwilżyć spirytusem, po czym zalać 2 szklankami wrzącej wody; odstawić pod przykryciem na 40 minut, przecedzić. Wypić w ciągu dnia małymi porcjami. „

   

Co z forsycji

O forsycji już wszyscy wiecie? Że zawiera dużo rutyny i warto zrobić zapas? Pewnie tak, bo wszyscy o niej piszą. W ubiegłym roku zebrałam forsycję w ostatniej chwili z ogródka teściowej. Część wówczas ususzyłam, natomiast z części zrobiłam wino forsycjowe wg podpowiedzi z bloga Agi Krok. Kwiaty suszone poszły zimą na herbatki z dodatkiem owoców dzikiej róży i rokitnika. Jeśli chodzi o wino z forsycji to w tym roku chyba już nie zrobię ponieważ ja mam problem z alkoholem. Nie lubię, zatem wino stoi do tej pory.
Zainteresowały mnie za to coś co napisał o tych kwiatach dr Różański, a mianowicie „stabilizuje strukturę włókien kolagenowych i elastynowych oraz komórek tucznych(mastocytów, labrocytów). Zastosowane w kosmetykach opóźniają procesy starzenia.” O ile z pierwszego zdania niewiele zrozumiałam, to treść drugiego przemówiła do mnie wielkim głosem. Pchać forsycję do kremów, toników, płynów micelarnych, maseczek, mówiąc w skrócie wszędzie, bo rydwan czasu mknie nieubłaganie trącając mnie coraz mniej subtelnie. Zatem w tym roku poza suszeniem nastawię jeszcze forsycjowy ocet aby móc obficie skrapiać swe kosmetyki.
Te cudne kwiaty w tym roku pozyskuję to tu to tam, zdesperowana jestem w związku z tym co napisałam powyżej. Sąsiad niestety swój krzaczor wyciął bez mojej zgody, do teściowej mam jakoś dziwnie daleko, a u mnie jeszcze nie posadzona.
Mam jeszcze plan aby zrobić fermentowaną herbatkę z forsycji, jutro zamknę kwiaty w słoiku, o efektach napiszę niedługo. Zapraszam tak w ogóle zainteresowanych wymianą informacji na temat herbatek z fermentowanych roślin do grupy Herbaciany Ferment, grupa jest jeszcze młoda i mało liczna, można zasilać szeregi,nauczyć sie czegoś nowego lub podzielić się doświadczeniem.
A jutro… będzie futro, bo zimno 🙂
Dziś też było zimno, ale spacer był jak widać. Na zdjęciu również panoszy się czarnuszka( to już w zaciszu domowym :-)), będę robić czarnuszkowy olej do wiosennego kremu. Czarnuszka tak średnio wiosenna, ale coś w niej pomoczę z podwórza 🙂