Menu Zamknij

Co z forsycji

O forsycji już wszyscy wiecie? Że zawiera dużo rutyny i warto zrobić zapas? Pewnie tak, bo wszyscy o niej piszą. W ubiegłym roku zebrałam forsycję w ostatniej chwili z ogródka teściowej. Część wówczas ususzyłam, natomiast z części zrobiłam wino forsycjowe wg podpowiedzi z bloga Agi Krok. Kwiaty suszone poszły zimą na herbatki z dodatkiem owoców dzikiej róży i rokitnika. Jeśli chodzi o wino z forsycji to w tym roku chyba już nie zrobię ponieważ ja mam problem z alkoholem. Nie lubię, zatem wino stoi do tej pory.
Zainteresowały mnie za to coś co napisał o tych kwiatach dr Różański, a mianowicie „stabilizuje strukturę włókien kolagenowych i elastynowych oraz komórek tucznych(mastocytów, labrocytów). Zastosowane w kosmetykach opóźniają procesy starzenia.” O ile z pierwszego zdania niewiele zrozumiałam, to treść drugiego przemówiła do mnie wielkim głosem. Pchać forsycję do kremów, toników, płynów micelarnych, maseczek, mówiąc w skrócie wszędzie, bo rydwan czasu mknie nieubłaganie trącając mnie coraz mniej subtelnie. Zatem w tym roku poza suszeniem nastawię jeszcze forsycjowy ocet aby móc obficie skrapiać swe kosmetyki.
Te cudne kwiaty w tym roku pozyskuję to tu to tam, zdesperowana jestem w związku z tym co napisałam powyżej. Sąsiad niestety swój krzaczor wyciął bez mojej zgody, do teściowej mam jakoś dziwnie daleko, a u mnie jeszcze nie posadzona.
Mam jeszcze plan aby zrobić fermentowaną herbatkę z forsycji, jutro zamknę kwiaty w słoiku, o efektach napiszę niedługo. Zapraszam tak w ogóle zainteresowanych wymianą informacji na temat herbatek z fermentowanych roślin do grupy Herbaciany Ferment, grupa jest jeszcze młoda i mało liczna, można zasilać szeregi,nauczyć sie czegoś nowego lub podzielić się doświadczeniem.
A jutro… będzie futro, bo zimno 🙂
Dziś też było zimno, ale spacer był jak widać. Na zdjęciu również panoszy się czarnuszka( to już w zaciszu domowym :-)), będę robić czarnuszkowy olej do wiosennego kremu. Czarnuszka tak średnio wiosenna, ale coś w niej pomoczę z podwórza 🙂    

Mydło kremowe

A co powiecie na mydło w kremie? 🙂 Byłoby bardziej kremowe, gdyby nie to,że moj angielski jest tak słaby ,że niektóre informacje z anglojęzycznych stron zrozumiałam po czasie. I gdyby nie fakt, że prawie cały czas miałam na sobie pelerynę. W postaci mojego dziecka 🙂 Najważniejsze, że pierwsza próba za mną i kolejne doświadczenie zaliczone:-)
Kremowe mydło powinno się robić z zawartością przynajmniej 50% kwasu stearynowego. Ja tyle nie miałam więc przykombinowałam z masłem shea(dzięki Inez za podpowiedź) i masłem kakaowym. Proporcje NaOH do KOH również nieco zmieniłam, a także zbyt się pospieszyłam z dodatkami stąd efekt inny niż oczekiwałam. Ale wybaczyłam sobie, bo czego można się spodziewać po osobie, która mydelniczkę ma w wazie na zupę?

Mydło krajobrazowe

Mój starszy syn twierdzi, że jak napiszę że to jest pejzaż, to może ktoś się zasugeruje 🙂 Moja przyjaciółka stwierdziła, że może i pejzaż, ale malowało dziecko :-)Musiałam wypróbować ten sposób zdobienia. Nie jest łatwo wykonać mniejsze elementy, szczególnie jak się leje z dużego kubka i do tego twarde tłuszcze z mniejszą wodą. Teraz gdy wiem jak do tego się zabrać to mogę eksperymentować, co jednak zostawię sobie na zimowe wieczory, gdyż świat jest teraz zbyt piękny 🙂

Mydło barwione mineralnymi mikami

Miałam chodzić po lesie rozglądać się dlatego postanowiłam chwilowo zaprzestać mydlanych eksperymentów. Ale z tego lasu czasem wracam do domu i cóż robić wieczorami. Przecież nie ocet 🙂
Mydełko bardzo delikatne z olejem migdałowym, oliwą z oliwek, masłem shea i olejem kokosowym. Duże przetłuszczenie 7%. Barwione mineralnymi mikami. Bo kto powiedział, że kolorowo to niezdrowo. Moje dziecko bedzie miało super pielęgnację w kolorach niemalże tęczowych. Zdjęcia chcialam zrobić w naturze, ale jednak w domu bezpieczniej. Potknęłam się o psa i wyłożyłam na ziemi. Do tego dziecko mi zwiało nad staw pozyskiwać żaby bez kamizelki ratunkowej.
Wczoraj złapalismy złotą rybkę w stawie i powiedziałam, że jak powie jej życzenie i wypuści to rybka życzenie może spełni. Wymyślił jakies Lego za cztery stówki. Przyjrzeliśmy się więc rybce ponownie i ona w sumie bardziej pomarańczowa była niż złota. Pomarańczowe chyba z tymi życzeniami nie teges…
   

Mydło bolesławieckie

Pochodzę z Bolesławca, miasta słynącego z ceramiki stempelkowej. Miasto słynie też z ceramicznej ławeczki, jednego z najdłuższych w Europie wiaduktu kolejowego i glinoludów. Tydzień prawie walczyłam z mydłem, które miałoby przypominać ceramiczny stempelkowy podstawowy wzór. Sama sobie na ambicję wjechałam. Zero gotowej masy, wszystko w metodzie na zimno. Umęczyłam się strasznie, to głupi pomysł był 🙂 Skład na bogato(shea,kokos,orzech włoski, olej ryżowy, oliwa). Mój starszy syn nawet zaprojektował mi opakowanie. Co wyszło można zobaczyć na zdjęciach wykonanych przez mojego przyszłego szwagra. Wzięliśmy mydło na wycieczkę nad Bóbr (nie, że tylko szwagier i ja, siostra moja była z nami, bo kończy pisać książkę „Moja siostra psychopatka”). Szwagier przyszły szczęśliwy nie był, przecież wczoraj jednak mieliśmy Wielkanoc( w swieto robił za bakterię octową jak większość Polaków) , a o godzinie 9,00 został wyciągnięty z domu, bo światło i ludzi nie będzie. Ludzie jednak byli, a i światło bez szału, musiałam zainwestować w paluszki na pocieszenie. Z tym pocieszeniem i tak nie bardzo wyszło, bo nasz dyżurny fotograf najpierw usiadł w wodzie, następnie cofając się trafił na kamienny kwietnik i lekko pofrunął na twarde podłoże. Łokieć uszkodzony, ale podmuchany, bo wedle medycyny dawnej miejsce podmuchane goi się szybciej:-)           

Mydło z dużą ilością wosku i z wzorami

Moje pszczółki. Wosk pszczeli 8%. Problem był, ale oparłam się na mydło z dużą ilością wosku i z wzorami. Byłam pewna, że skończy się na wrzuceniu całości do foremki bez wzorów i kolorów. Mydło bez pszczelich pasków nadal byłoby pielęgnacyjnie dobre. I jak? Kto robił na minimum 5% wosku pewnie doceni fakt, że robiłam na trzy formy, bo chciałam mieć różne wzory i z 1,5 kg tłuszczów 🙂