Menu Zamknij

Kategoria: Zioła

Świdośliwa

A może by tak zasadzić bombę witaminową, o wybitnych walorach smakowych, pełną przeciwutleniaczy (antocyjanów) , obniżającą cholesterol, bogatą w żelazo, wapń, mangan, kobalt i miedź, której i liście są cenne nadając nowy smak herbatkom fermentowanym czy podbijając smak kiszonek. Taka „borówka” bez schylania oszczędzająca kręgosłup, kto próbował ten wie jak szybko znika konfitura, lub jak smakują rodzynki i soki z świdośliwy.
Świdośliwa owocową gwiazdą sezonu letniego – pomyślcie o zagospodarowaniu miejsca w ogródku, ja szykuję naleweczkę, rodzynki i konfiturę półwytrawną z estragonem.
Krzyś  

Geranium

Pada – i dobrze, niech leje… bo temat domowo-balkonowy. Kto jeszcze nie miał do czynienia z „anginkami” łapa w górę, a kto miał i nie wiedział że „anginek” jest więcej niż jedna babcina, lub ta z zajumanej szczepki ( ponoć lepiej rosną ). Pod anginkowym hasłem głównie skrywają się odmiany pelargonii pachnącej (Pelargonium graveolens), jest też pelargonia dębolistna (Pelargonium quercifolium) pelargonia kamforowa (Pelargonium betulinum) i jeszcze kilka pozycji w półświatku zapachowych pelasiek. Geraniowe, cytrusowe, różane, żywiczne, kamforowe – ich masa znałazła swoje zastosowanie w podrabianiu olejków eterycznych, w zaciszu domowym wykorzystamy je w stanach zapalnych : ucha, gardła, jamy ustnej, skóry, żołądka – takie domowe panaceum. Chwalmy pelargonie i bodziszki z tej samej rodziny o podobnym działaniu – mi się chyba zawsze z babcią będą kojarzyć 💚
Krzyś

   

Chaber

Jak tam chabrobranie?
Będziemy coś kręcić, ale w weekend, bo teraz próbujemy nadążyć sami za sobą 😃 Na razie możecie zrobić likier z bławatków, to te niebieskie kwiaty z poligonu. Uwaga, podaję prosty przepis. Poradzicie, nawet jeśli nigdy wcześniej nic tego typu nie robiliście. Zalejcie w słoiku same płatki syropem ( zagotowana woda z cukrem, pół na pół), tak aby były przykryte. Dodajcie sok z cytryny i ulubioną przyprawę (kardamon, wanilię, imbir, cynamonu laskę, co lubicie). Zakręćcie słoik i odstawcie na kilka dni, tylko pamiętajcie wstrząsać. W tym czasie kwiaty powinny oddać z siebie co najlepsze, kolor będzie intensywnie różowy, wpadający w fiolet, zatem oddzielcie płyn od wsadu roślinnego(resztki mogą iść na ocet). W zależności ile Wam tego wyszło, dodajcie taką samą ilość spirytusu. Zmieszajcie, przelejcie do butelek, zamknijcie w szafie. Przyjadę 😎
Wersja szybsza, którą ja preferuję: odstawiamy na noc bez przypraw, na drugi dzień zagotowujemy, cedzimy, dodajemy spiryt i przyprawy, odstawiamy do szafy na parę miesięcy.
Ps. W celu wykonania likierów mamy już nastawione maki, akację czyli robinię, miętę, melisę, kwiat bzu czarnego i różę oczywiście. Czekamy na lawendę.
Likiery można popijać zupełnie samodzielnie, dodawać do herbaty lub polewać nimi lody. Albo budyń, byle nie mydlany 😉
I pamiętajcie w likierowym szaleństwie, żeby sprawdzić czy konkretny kwiat lub liść nadaje się do spożycia.
A, jeszcze jedno. Oczywiście, że cukier można zastąpić miodem.
Pozostańcie kreatywnie 😃
Będziemy jeszcze likierzyć w tym miesiącu, kolejne przepisy może będą dokładniejsze, bo część naszych nastawów będzie już gotowa. Jestem zachwycona tymi smakami, kolorami i pomysłami na zimowe wykorzystanie
/Ewa

Co z róży

Róża z podwórza. Nie do końca to prawda, ale się rymuje 🙂
Z róży dziś zrobiłam mnóstwo syropu- będzie do lodów, herbaty, a i do piwa może być niezły. Syrop różany robię od lat z przepisu Ziolowy Zakątek Klaudyna Hebda Blog, smakuje świetnie, więc się go trzymam. W garnku do jutra czeka kolejne kilka litrów.
Nastawiłam też gliceryt z przeznaczeniem kosmetycznym, ocet także, ale też pierwszy raz postanowiłam zrobić konfiturę truskawkową z płatkami róż. Skorzystałam z przepisu Trochę Inna Cukiernia na konfiturę truskawkową z kwiatami czarnego bzu (tą też wykonałam) wymieniając kwiat bzu na płatki róży. Obie wyszły wyśmienicie, polecam szczerze, gdyż róż różnorodność szerzy się w pobliżu (zdanie na dyktando :)).
Kosmetycznie płatki róż proponuję Wam zamknąć w glicerynie (60% gliceryny i 40 % wody, zalewamy kwiaty tak aby były przykryte. Zamykamy w słoiku, codziennie wstrząsamy i po dwóch tygodniach zlewamy). Nastawcie też koniecznie ocet z płatków róż. Obie te rzeczy wykorzystamy zimą do kosmetyków. Dlaczego? Ponieważ ekstrakty z udziałem królowej kwiatów odmładzają. Wystarczy? Mnie tak 😉
A co na szybko?
1.Wrzućcie płatki róż na tydzień lub dwa do domowego octu (może być jabłkowy, jest najbardziej popularny, a przez to łatwo dostępny). Przecedźcie i używajcie jako tonik do twarzy w proporcji 1 łyżeczka octu na 5 łyżek wody. Taki tonik w lodówce tydzień postoi, zatem nie róbcie na zapas.
2. Nie macie octu? Nie szkodzi, zanim zrobicie swój możecie przemywać skórę naparem z róż lub maceratem wodnym (takim jak z pietruszki, czyli wieczorem zalejcie płatki letnią wodą i rano gotowe–maksymalnie tydzień w lodówce wytrzyma, ale możecie też zamrozić w kostkach co daje Wam dodatkowy bonus w postaci masażu twarzy kostką różanego lodu)
Pozostańcie różnorodni 😃
Z różowym pozdrowieniem.
/Ewa
Ps. Nie zapomnijcie dorzucić płatków róży, kwiatu bzu czarnego, chabrów i robinii do swojej kwiatowej ratafii. Ja się pilnuję i słój się zapełnia.
 

Co z głogu

Van Głóg.
Kwiat. Rozpisywać się nie będę o właściwościach, bo już dużo napisano i poczytać możecie chociażby tu: http://ziolowawyspa.pl/tag/kwiat-glogu/
Za to napiszę szybciutko, aby przypomnieć po co zbierać i co można z niego zrobić.
1. Do suszenia na herbatkę dla zdrowego serduszka (uzbierajcie i ususzcie odrobinę dla swoich mam, niedługo ich święto).
2. Na nalewkę też dla serduszka. Najprościej zalejcie kwiaty alkoholem (ja daję około 50%), odstawcie. Co jakiś czas wstrząśnijcie, po dwóch tygodniach przecedźcie i dolejcie wody z miodem. Nie dość, że to pyszne to i zdrowotne.
3. Gliceryt lub hydrolat do kosmetyków dla cery naczynkowej i wrażliwej, tutaj również napar świetnie sprawdzi się w roli toniku.
4. Jako, że głogu u nas dostatek to pozwoliłam sobie na eksperymentalną próbę utleniania kwiatów na herbatkę. W tej chwili się suszy, jutro spróbuję (więcej o herbatkach na grupie Herbaciany Ferment).
I na koniec turbo ekstra składnik do kosmetyków dla skóry dojrzałej, wrażliwej, z kruchymi naczynkami krwionośnymi-zróbcie gliceryt z kwiatów jarzębiny i głogu w jednym. Zapach nie powala, ale w działaniu sprawdzi się z pewnością.
Miłego!
Ps. Mój syn wczoraj pyta:
-Mamo, a o co chodzi z tymi talerzami ?
-Z jakimi talerzami?
-No co mówiłaś, że z tych kwiatów ekstrakt robisz na talerze czy na garnki.
Pamiętajcie, na naczynka 😃

Kwiat jarzębiny

Moi drodzy, spieszę donieść, że kwiat jarzębiny reguluje metabolizm czyli pomaga w odchudzaniu. I tu można, jak dla mnie, wywód zakończyć.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie wszyscy mieli wzmożony apetyt podczas narodowej kwarantanny i umiar zachowawszy, cieszą się ciałem nieociężałym. Dlatego słów kilka dodatkowych, ponieważ kwiat jarzębiny, który właśnie zaczyna rozkwitać i teraz jest najlepszy moment na jego zbiór, zawiera w sobie moc flawonoidów i terpenów oraz fitosteroli. Cóż to dla nas oznacza?
Zawiera między innymi kwas ursolowy. To ciekawy składnik, wykazuje działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, grzybobójcze i przeciwcukrzycowe. To nie wszystko – opóźnia starzenie, redukuje głębokość zmarszczek i wyraźnie wygładza skórę. Z kolei izokwercytyna działa przeciwskurczowo i obniża poziom cukru we krwi.
Kwiaty jarzębiny uszczelniają naczynia krwionośne, działają przeciwzapalnie, przeciwutleniająco, ale także moczopędnie. Stosowane są między innymi w zaburzeniach trawienia, miażdżycy, bolesnym miesiączkowaniu czy niedoborach witamin.
Kwiat zbieramy teraz gdy zaczyna kwitnienie. Suszymy w temperaturze niższej niż 30°C
Używamy do odchudzania 😃
No i do tych innych rzeczy, o których wyżej 😉
Do kosmetyków robimy gliceryt, nalewkę lub po prostu używamy naparów. Czyli normalnie – resztą herbaty zaparzonej w celu redukcji tkanki tłuszczowej przetrzyjcie buzię 😃 Wygładzi, odmłodzi, zredukuje pajączki, a i w rozjaśnieniu blizn pomoże.
Z ciekawostek, w czasach dawnych, jarząb uznawany był za drzewo magiczne, a jego gałązka powieszona nad łóżkiem młodzieży miała „nieskromne chęci uśmierzać” 😃
/Ewa/

Napitek z klitorii

Hej herbaciarze – zapewne znacie już słynny niebieski napitek z klitorii. A co jeśli mamy jeszcze lepszą alternatywę, dostępną dla każdego w Naturze i to za darmo ? Barwa klitorii, wspomaganie wątroby i przemiany materii, choroba wrzodowa czy nieżyty nie będą Wam tak straszne z Ajugą. Ajuga, czyli po naszemu Dąbrówka, posiada antocyjany (delfinidyna, cyjanidyny) w barwie indygo – im bardziej wyrazista barwa kwiatu, tym piękniejszy napitek czeka na dopieszczenie Waszych zmysłów, do naparu wrzućcie szczyty kwiatowe, może i jest lekko goryczkowata, jednak odrobina miodu sprawi że sięgnięcie po nią częściej.
Krzyś   

Ekstrakt z magnolii

Królowa zakwitła, pora jej majestat wykorzystać w pełni i zachować na cały rok magię bogactwa jaki ze sobą niesie.
Magnolia purpurowa, podobnie jak kilka innych gatunków, posiada w swoich pąkach i kwiatach bogaty zasób antyoksydantów i witaminy E, doskonale spisując się jako naturalny czynnik nawilżający i odżywczy w kosmetykach przeznaczonych do cer różnego typu. Najlepszym sposobem na wyciągnięcie dobra z magnolii i podniesienie czynnika nawilżającego jest przygotowanie jej na kwasie mlekowym. Tu oczywiście przestrzegam zasady, by w składzie kosmetyków używać jej w niewielkim procencie, ze względu na kwas mlekowy, który może podrażniać cerę, zwłaszcza latem.
By sporządzić przedmieszkę, zbierz pół litra kwiatów magnolii, 100ml kwasu mlekowego zmieszaj z 450ml wody i zalej surowiec. Kwiaty można upchać lub z czasem dodawać ich więcej do ekstraktu – ekstrakt jest bardzo trwały : kwas mlekowy jest silnie konserwujący.
( w podanych proporcjach uzyskamy stężenie ekstraktu w wysokości 15 procent ), do kremów, toników najlepiej stosować 2-3% stężenia kwasu mlekowego, co znaczy że na 100ml kosmetyku potrzebujemy nie więcej jak 15-20ml ekstraktu. Ogólnie przyjmuje się, że nie powinno przekraczać się 5% stężenia w kosmetykach, jednak przy wrażliwszej cerze i ociepleniu sugerujemy by stosować ok 3%.
Krzyś

 

Syrop z mniszka

Dla tych co po nocach spać nie mogą bo sezon, kwiaty, liście, zapachy, dzikie węże…
Mniszek w odsłonie mocarnej bez cukru.
Zbierz :
500 kwiatów mniszka
Zalej :
700ml wody i wymocz przez 2 godzinki
Dodaj :
700g miodu białego : rzepak, akacja, wielokwiat
Wciep :
20g kurkumy
Zagotuj, przecedź i gotowe.
Dla gęstości można pokusić się o uprzednie wyzbycie się szypułek i przyrządzenie syropu z płatkami po zblendowaniu – tylko trzeba chcieć
Pamiętaj że miód traci swoje cenne właściwości dopiero przy dłuższej obróbce termicznej. Możesz zagotować mniszka z kurkumą i dodać miód na końcu – jeżeli obawiasz się strat. Smacznego 😉
    

 

Kolendra

Ja cię kolender… serio same korzyści z tej kolendry macie. Nać i nasiona w diecie to bogactwo. Wcześniej wspominaliśmy o maści rozgrzewającej również stawy, spożywanie liści jak i oleju, wpływa pozytywnie na stawy także wewnętrznie, w połączeniu z kozieradką działa cuda. Z innej strony kolendra będzie dla tych którzy cenią sobie przyśpieszenie i wspomaganie przemiany materii, w kuchni wschodniej doskonale współgra z kapsaicyną, w medycynie również. Skoro przyzwyczailiśmy się do picia czarnuszki, kolendra nie powinna stanowić większego problemu. W kuchni warto jedynie rozważyć dodawanie jej do potraw, sam olej już w niewielkiej ilości potrafi zdominować danie, zatem lepiej spożywać osobno.
Zdjęcie – internety, bo zjedliśmy zapasy zimą