Menu Zamknij

Pasta do mycia twarzy

Próba nr 3
I jak? Mało, mało tych inspiracji? To teraz wchodzę z pastą do paszczy. Rewelacyjna jako peeling, przy odrobinie wysiłku potrafi nawet ładnie wyglądać w sloiczku, a jeśli dodacie do niej odrobinę glukozydu (jakieś 7-9%) i nieco glukozydu decylowego, a potem wymieszacie do konsystencji gęstego ciasta to uzyskacie plastelinę do mycia twarzy (robicie walce, jak na pierogi leniwe czy kopytka-nie wiem, nie gotuję, wkladacie do płaskiego pudelka i tyle). Można zrobić plastelinę w kilku kolorach, wszystko zależy, jak zazwyczaj, od Waszej kreatywności.Plastelinę odrywamy po kawałku, rozrabiamy w dłoniach z wodą i myjemy twarz. Pomysł na prezent pierwsza klasa 😃
Tym razem nie widać posta, zatem wklejam tu jak było 😃
Wracam z pastą do paszczy. Kiedyś już o niej pisałam, ale teraz zapisałam przepis.
Po tłoczeniu i zlaniu oleju zawsze zostają mi takie mocno nieprzefiltrowane resztki na dnie. Szkoda wylać, a wszystkiego naraz nie wypiję, ani w siebie nie wetrę. Patrząc na te pozostałości, na tę mąkę i w lustro pomyślałam, że przydałby się jakiś peeling do buzi. Taki co oczyści, wygładzi i zrobi dobrze na całej twarzy. Przypomniałam sobie o tej paście. Ilość większa niż jedna porcja, ale to już sobie dzielcie 🙂 Oczywiście przepis można dowolnie modyfikować, nie masz wytłoków to miel cały słonecznik i wtedy dodaj mniej oleju, nie masz glinki to nie dodawaj, oleje można wymieniać na potrzeby swojej cery. Mojej odpowiadają te, których użyłam. Nie zapychają i pomagają oczyścić skórę z zaskórników, a z tym mam problem gdyż pracuję w firmie budowlanej gdzie codziennie jestem pokrywana kurzem ze szlifowania betonowych elementów. Latem, gdy mamy otwarte okno, kurzy się tak, że gdy wstajemy po godzinie od biurka to ślad naszej postaci nadal tam jest.
Płatki róży do pasty dodałam dla luksusu.
Przepis jest prosty.
Zmielone płatki owsiane 5 łyżek
Zmielone wytłoki czarnuszki 1 łyżka
Zmielone wytłoki słonecznika 8 łyżek
Olej z czarnuszki 3 łyżki
Olej lniany 2 łyżki
Olej slonecznikowy 1 łyżka
Glinka ( dałam zmieszane czerwoną, białą i zieloną, bo miałam resztki)1 łyżka
Zmielone płatki róży 1 łyżka
Olejki eteryczne ok 3 ml – ja dałam szałwiowy i may chang. Pachnie nienachalnie, ale zabija czarnuszkę.
Używamy do mycia buzi nabierając suchą dłonią niewielką ilość, na dłoni zwilżamy wodą, rozcieramy do uzyskania pasty i szorujemy twarz. Potem trzeba spłukać.
Mieszamy wszystko w jednej misce i przekładamy do słoiczków. Ja zrobiłam jeszcze eksperyment dodatkowy, podzieliłam to wszystko na cztery części. Do jednej dodałam rozpuszczonego mydła potasowego, do drugiego glukozydu decylowego, do trzeciego Sucragelu. Każdego po łyżce. Będę testować czy pozostawić suchą pastę czy lepiej z którymś dodatkiem. Na razie użyłam z mydłem potasowym i efekt mnie zadowala. Sąsiadka też użyła i twierdzi, że jest wygładzona 🙂
Sucragel zakupiłam kiedyś chyba w Zielonym Klubie, nie wiem czy jest jeszcze dostepny, ale ujął mnie opis, ze spontanicznie emulguje. Faktycznie. Spontanicznie.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *