Menu Zamknij

Mydło tranowe

Decyzja o weekendzie w Borowicach z poezją śpiewaną okazała się jedną z lepszych jakie podjęłam. Dawno tak dobrze się nie bawiłam. Należało się to i mnie i mojej przyjaciółce po trudnym tygodniu.
Poprzedni tydzień z racji pogody był dla mnie mocno mydlany, popadłam w szaleństwo. W związku z tym w drugi dzień festiwalu zabrałam z sobą świeże mydła z trzech powodów. Po pierwsze aby bardziej natchnione muzycznie były, po drugie aby zrobić im zdjęcia i po trzecie aby się z domu wyrwały.
Przez fakt, że wracałyśmy w środku nocy, auto przy domu zaparkowałam dość niechlujnie, co okazało się mieć konsekwencje dnia kolejnego. Wyjeżdżając lekkim popołudniem nie spojrzałam w lusterka i cofając przejechałam po pięknie ukwieconym i zachwaszczonym rondzie . Zauważyłam nieszczęście gdy wróciłam i po uruchomieniu krótkiego procesu myślowego ( do długiego nie byłam zdolna) postanowiłam w miejscu przejazdu wyrwać rośliny i otrzepać z ziemi tak aby przykryły ślady. I w sumie gdy już byłam zadowolona z efektu pod dom zajechał Władca Ronda i zapytał dlaczego. Dlaczego przejechałam po roślinach. Uśmiech zamarł mi na ustach, szczęka łagodnie uderzyła o podłoże i do dziś zastanawiam się co przeoczyłam;)
Mydło niebieskie, które w środku w zamierzeniu miało mieć piękną różę, a obrazuje piękny kawałek boczku jest zrobione z masła shea, oleju kokosowego, oleju winogronowego, oleju rycynowego i masła kakaowego. I chyba jeszcze olej rzepakowy dorzuciłam. Pachnie różami, nie żeby wcześniej dawało boczkiem, tylko tak po prostu chciałam. Kręciłam je na wyczucie, ponieważ gdy już byłam u kresu kalkulatora przeszkodził mi czynnik ludzki, zatem zdeterminowana obliczenia porzuciłam. Oczywiście wszystkie wartości użytych tłuszczów i NaOH zapisałam i po wprowadzeniu kolejnego dnia do kalkulatora okazało się , że powinno wyjść całkiem miłe dla ciała mydło z przetłuszczeniem 6%. Tej metody robienia mydła absolutnie nie polecam nikomu, korzystajcie z kalkulatorów, to bardzo ważne, żeby prawidłowo wyliczyć wszystkie wartości przed rozpoczęciem procesu. Temat mojej głupoty w tym zakresie zdecyduję się pominąć.
Mydełko z kropką jest wykonane z tranu, którego nikt nie chciał w domu spożywać, a ponieważ zapach nie był zachęcający, zalałam masę mydlaną olejkiem z mięty pieprzowej, co wadę tę usunęło w całości. Poza tranem dodałam oleju ryżowego, który pięknie utwardza mydła, masło shea, olej kokosowy, olej winogronowy, napar z mięty i odrobinę miodu. Tran otrzymało moje dziecko w przedszkolu w ramach jakiejś akcji, dziecko pić nie chciało (tran wyjątkowo śmierdzący był), w sumie nikt nie chciał i ojciec mój rzucił od niechcenia: mydło z tego zrób. Pomysł uznałam za jedyny słuszny i tak uczyniłam jak powiedział. Tato mój mocno zakręcony jest, trochę jestem do niego podobna i pamiętam jak kiedyś, mając jakieś 17 lat, szłam wieczorem osiedlem do domu. Ciemno było, ale nie aż tak. Z naprzeciwka szedł jakiś mężczyzna, który wydał mi się znajomy, więc nauczona przez rodziców powiedziałam dobry wieczór. Człowiek, okazało się też dobrze wychowany, odpowiedział dobry wieczór i poszedł. Kilka sekund później coś mnie tknęło, odwróciłam się i krzyknęłam: Ej, tato! Odwrócił się. Tak, to był mój tato. Jego nic nie tknęło…

   

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *