Z tygrysiego projektu zostało dużo masy mydlanej, z której machnęłam takie mydła. Jak w tamtym macerat żywokostowy i olejek rozmarynowy. Do tego węgiel aktywny i miki. Nie ukrywam, że oczekiwałam innego efektu. Rzucałam masą po foremce jak popadło. Po pokrojeniu byłam zaskoczona. W sumie nadal jestem i mam znany już problem: jak to powtórzyć. Zachęcam Was do takich prób, ja chyba zacznę nagrywać wylewanie masy do form. A teraz zapraszam do zgadywanki:co autor miał na myśli